Rynek metali szlachetnych próbuje ustabilizować się po ostatnich wahaniach cenowych. Zanim złoto zdążyło na dobre rozpocząć swój wzrost, do gry wkroczyły srebro i platyna. Oba metale szybko drożeją, zyskując na popularności wśród inwestorów.
Na początku tygodnia obserwowano nieskoordynowany rajd złota, srebra i platyny, wspierany przez osłabienie dolara oraz rosnące zainteresowanie aktywami niezależnymi od amerykańskiej waluty.
W poniedziałek, 21 lipca, złoto przekroczyło poziom 3400 USD za uncję, a dzień później osiągnęło 3410 USD. Według analityków była to już czwarta próba przebicia w ciągu ostatnich miesięcy. W środę, 23 lipca, kurs oscylował wokół 3427 USD i próbował utrzymać się w tym zakresie.
Analitycy zwracają uwagę, że dalszy wzrost cen złota jest możliwy, zwłaszcza w świetle sygnałów technicznych. Choć metal często odbija się od poziomów oporu, to ostatnio 50-dniowa średnia krocząca pełni rolę wsparcia, co świadczy o utrzymującym się popycie.
Jeśli cena złota przebije poziom 3450 USD, może to spowodować silniejszy ruch wzrostowy z potencjałem wzrostu do 4000 USD za uncję. Wymagałoby to jednak silnych zawirowań na rynkach podobnych do kryzysu z 2008 roku czy pandemii. Na razie taki scenariusz wydaje się zbyt optymistyczny, jednak nie można go całkowicie wykluczyć.
22 lipca srebro przebiło 39 USD za uncję, osiągając najwyższy poziom od września 2011 roku. Do historycznego maksimum z kwietnia 2011 roku, na poziomie około 50 USD, wciąż jednak daleko. Mimo to analitycy dostrzegają potencjał dalszych wzrostów, a kluczowym celem technicznym pozostaje właśnie poziom 50 USD.
W maju 2025 roku gwałtownie wzrosło zainteresowanie platyną. Jej cena przez lata utrzymywała się poniżej 980 USD za uncję, ale w maju wzrosła o 50%, osiągając 1480 USD, czyli najwyższy poziom od 11 lat. Obecnie analitycy wskazują, że kolejnym celem może być poziom 1900 USD, czyli szczyty z 2011 roku.
Czy złoto potrzebuje stagflacji?
Część analityków uważa, że złoto może osiągnąć nowe rekordy, jeśli w Stanach Zjednoczonych dojdzie do stagflacji – czyli jednoczesnego wystąpienia wysokiej inflacji i spowolnienia gospodarczego. Aby jednak metal szlachetny na dłużej utrzymał się w wyższym przedziale cenowym, konieczne byłyby poważniejsze zakłócenia w amerykańskiej gospodarce. Pozostaje pytanie, czy taki scenariusz jest rzeczywiście możliwy.
Na rynkach rośnie niepewność związana ze zbliżającym się terminem (1 sierpnia) wprowadzenia nowych ceł zapowiedzianych przez prezydenta USA, Donalda Trumpa. W związku z tym rośnie niepokój o kondycję amerykańskiej gospodarki. Dodatkową presję wywiera spadająca rentowność obligacji oraz wyraźne osłabienie dolara, co wspiera ceny złota. Jednocześnie notowania żółtego metalu pozostają w wąskim przedziale.
Złoto wciąż ma trudności z przebiciem historycznego szczytu z kwietnia na poziomie 3500 USD za uncję. Obecnie 50-dniowa średnia krocząca pełni rolę technicznego wsparcia, jednak każde jej przebicie okazuje się krótkotrwałe.
Pomimo tych przeszkód metal szlachetny nadal korzysta z silnych czynników wspierających. Banki centralne kontynuują zakupy złota, dążąc do uniezależnienia się od aktywów denominowanych w dolarze. Wzrost napięć geopolitycznych, obawy o nowe cła ze strony USA i możliwe reakcje partnerów handlowych, a także wątpliwości co do niezależności Rezerwy Federalnej podtrzymują zainteresowanie złotem.
W tym kontekście wielu analityków i uczestników rynku zachowuje ostrożność wobec przyszłości gospodarki USA. Choć sektor nieruchomości znajduje się w recesji, a konsumpcja realna pozostaje słaba, dane makroekonomiczne wciąż wskazują na odporność amerykańskiej gospodarki na wyzwania związane z polityką taryfową, co wspiera dalsze wzrosty na rynku akcji.
Jeśli obecna tendencja się utrzyma, złoto prawdopodobnie pozostanie w trendzie bocznym. Według prognozy Światowej Rady Złota (WGC) na 2025 rok wyraźny wzrost cen byłby możliwy tylko w przypadku zdecydowanej obniżki stóp procentowych przez Fed, co mogłoby nastąpić jedynie przy poważnym spowolnieniu amerykańskiej gospodarki. Obecnie taki scenariusz wydaje się mało prawdopodobny.